Pewna sympatyczna znajoma przywiozła sobie z dalekiej podróży lalkę Douchkę do samodzielnego złożenia. Jakież było jej zdziwienie, gdy otworzyła pudełko i zobaczyła kłębki wełny, igły do filcowania, druciki i dwa kawałki filcu -szary na sukienkę i turkusowy na fartuszek. Poprosiła o pomoc, a ja z duszą na ramieniu, zgodziłam się. Było to dla mnie wielkie wyzwanie, wcześniej filcowałam tylko kuleczki... Bałam się czy podołam. Teraz jestem jednak bardzo zadowolona z efektu:) Niestety brak słońca widać na zdjęciach :( Nie oddają jej uroku:)
Wszystkie elementy lalki i kwiatka ufilcowane są igłami na sucho. W lalce nóżki i buty zrobione są na drucikach, żeby można je było ładnie wyginać. Każdy płatek kwiatka i łodyga, także są na drucie. Zawijaski na sukience, guziczki ufilcowane przeze mnie:)
Wszystkie elementy lalki i kwiatka ufilcowane są igłami na sucho. W lalce nóżki i buty zrobione są na drucikach, żeby można je było ładnie wyginać. Każdy płatek kwiatka i łodyga, także są na drucie. Zawijaski na sukience, guziczki ufilcowane przeze mnie:)
tu pokazuję wielkość pracy...:) W ten sposób ma wyglądać w całości, ma lecieć doczepiona do wielkiego kwiatka:)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i dziękuję za komentarze:)
PS. Douchka jest jak mała Calineczka, myślę więc,że mogę ją zgłosić na Szufladowe wyzwanie- Smak(i) dzieciństwa :)
PS. Douchka jest jak mała Calineczka, myślę więc,że mogę ją zgłosić na Szufladowe wyzwanie- Smak(i) dzieciństwa :)